Pozycjonowanie to nie tylko opisywanie tego, co zrobić aby być wyżej, ale również zaznajamianie się z nowościami jakie Google serwuje swoim odbiorcom. Dzięki temu można lepiej dopasowywać treści do kolejnych algorytmów, które pojawią się w przyszłości. Tym razem Mapy Google przeszły dość sporą metamorfozę i zyskały naprawdę wiele ciekawych funkcji, które postanowiliśmy dla Was opisać.
Pierwszą nowością, która być może przyda się przy planowaniu wakacyjnych wojaży to na pewno wprowadzone w zeszłym tygodniu prezentacje 3D kilkunastu powszechnie znanych lokalizacji. Przedstawione na nich obiekty turystyczne prezentowane są internautom jako nagranie/animacja widziana z lotu ptaka. Na liście prawie setka obiektów turystycznych z takich miast, jak Barcelona, Londyn, Nowy Jork, San Francisco, Tokio i Warszawa
Tak, w gronie „szczęściarzy”, znalazła się nasza stolica, a dokładniej dokładnie Muzeum Króla Jana III Sobieskiego w Wilanowie. Ogólne założenie jest takie, że będąc (nawet wirtualnie) w jednym z wymienionych miast dzięki nowoczesnej technologii możemy szczegółowo przyjrzeć się Empire State Building czy Elizabeth Tower z zegarem Big Ben i zadecydować, czy na pewno jest to tak niesamowite miejsce, aby do niego się wybrać.
Rozwiązanie jest już dostępne i aby aktywować widok z lotu ptaka w miastach należy wybrać punkt orientacyjny i przejść do sekcji Zdjęcia.
To oczywiście nie koniec tego typu zmian, a można napisać, że raczej przedsmak. Google już zapowiada, że z czasem pojawią się kolejne obiekty i miasta. Do zrobienia takiej wizualizacji potrzebny był Google specjalny algorytm AI, zajmujący się kompilowaniem milionów zdjęć ze Street View ze zdjęciami satelitarnymi i lotniczymi. W efekcie pracy algorytmu powstaje to co możecie już sami zobaczyć nawet na przykładzie Warszawy.
Drugą nowością jest coś dla rowerzystów. To jedna z moich ulubionych funkcji, gdyż od pewnego czasu przedkładam jednoślad nad komunikację spalinową i chociaż od 12 lat Google służy pomocą w tej dziedzinie to teraz debiutują całkiem nowe rozwiązania. Podobno jest to spowodowane tym, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy udało się zanotować 40 procentowy wzrost popularności jednośladów jako środka przemieszczania się.
Nowość o charakterze „rowerowym” w Mapach polega na tym, że rowerzyści mogą sprawdzić warianty trasy i zobaczyć dodatkowe szczegóły. Dzięki temu jeszcze przed wyruszeniem w drogę dowiemy się jaki rodzaj arterii wybraliśmy. Mapy poinformują nas czy jest to droga z dużym ruchem samochodowym, czy może niewielka ścieżka. Na dodatek możemy również wybrać czy wolimy prostą drogę, czy bardziej emocjonującą, pełną zakrętów, albo czy ścieżki rowerowe są dla nas preferowane czy raczej trasy prowadzące przez leśne ostępy. Nie zabrakło również informacji o stromych podjazdach i spadkach. Wisienką na torcie jest podawanie takich szczegółów jak schody, które mogą utrudnić nam przejazd na jakimś odcinku.
Trzecia funkcja to
udostępnianie lokalizacji znajomym. Bardzo dobre rozwiązanie jak wybieramy się
na jakiś koncert lub spotkanie, ale wcześniej chcemy gdzieś się spotkać, aby
wspólnie wejść. Nie musimy już teraz mówić „Jestem pod budką z niebieskim
napisem” po prostu Mapa Google pokaże naszym znajomym dokładnie koordynaty,
gdzie się znajdujemy. Oczywiście sami ustalamy, kto zobaczy nasze
położenie. Funkcja ta jest też
dedykowana turystom, którzy mogą powiadamiać swoich bliskich gdzie są i czy są
bezpieczni.
Czwarta funkcja i ostatnia
zarazem dedykowana jest osobom zmotoryzowanym. Ceny Paliwa stały się w ostatnich
czasach zmorą każdego kierowcy . Dlatego Mapy Google wprowadzają „zielony
listek”. Co ciekawe, nie chodzi tutaj o
młodego kierowcę, a o oznaczenie trasy będącej najlepszą i najtańszą dla danego
silnika. Na samym początku wybieramy bowiem typ napędu , jaki posiadamy czy
jest to benzyna, olej napędowy, napęd elektryczny czy też napęd hybrydowy.
Po wyborze silnika pojawia się
ikona lista, która przedstawia drogę, która pozwala zaoszczędzić konkretną
ilość danego paliwa. Co ciekawe Eko-trasa nie zawsze jest najszybsza chodzi po
prostu o to, aby jak najwięcej drogocennego „źródła” zostało w naszych bakach.
To tyle nowości.